DESCRIPTION:
Rap: Luks
Tekst: Luks
Muzyka: Ironic Beats
Tekst:
1. Mieszkam w bloku - blok C,
Nie omieszkam, jak Fokus ciąć cię, bo chcę,
Do mieszka na boku schować cię - poznaj łowcę,
Domieszka amoku; piła pod prochowcem,
Jak gdybym był szybowcem, mam grację,
Trwożę populację - pacjent i jego dewiacje,
Mą imaginację świat poddał wszelkim analizom,
Jestem skrzywiony, jakbym wznosił się Pisą,
Masz awizo - przyszła bomba,
Ludzie mnie nienawidzą, a ja przemykam, jak Tomba,
Powietrzna trąba w twym umyśle - Aello,
Przez erozję (niczym) Donatello rzęźbię pod swą celą,
Hej, bello.. To nie tak,
Gej przelotem tu był i sam nadział krtań na hak,
Brak o-znak dobra - zmarł ten gen już,
To nie gag - chory umysłowo geniusz.

Refren:
Mam niebezpieczny umysł, szepczą ciągle mary,
Sam uśmiercam tłumy, me stopy depczą ofiary,
Dbam o stan zadumy - wówczas wywołuję ciary,
Niespełna dwa tysiące gram dumy ponad miary,
Z wierzchu szary, wewnątrz oświecony mrok,
W oczach błyszczą flary, rozświetlając myśli tłok,
Tworzę łzy z pary, zostawiając ból i szok,
Namiastkę należnej kary, nim wpadnę w słowotok.

2. Z weny zrodzone dantejskie sceny,
Bez ceny te geny wyrywające dreny,
Niemy na problemy; przemyty z henny,
Przemyty tremy w tantiemy nie wliczę, znów klniemy (kurwa),
Bo gdzie my - tam hieny,
Wremy od przemyśleń, śląc modły do Ateny,
Treny, jak Deny odrzucam - mów mi Lem (yyy),
Feny rozwieją omeny, ja opuszczę Rem, by
Każdy najgorszy sen odzwierciedlić na jawie,
Bezprawie w prawie każdej sprawie, sprawię, że to zniknie na wie-
czność, trzymając grabie trząść będę,
W zabawie kończyn was pozbawię, bo huczy złość we mnie,
Odwiedzam ciemnie, by nie być zaślepionym,
Wiedza, niemniej jednak, czyni mnie oświeconym,
Kiedyś zbiorę plony, a wewnętrzny płomyk wchłonie świat,
Jak wir wciągnę glony, bo nawet przeszklony świat ma rój wad.